sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 4

- O kurwa – szepnęła, zatykając twarz dłonią. W pudełku były zdjęcia. Na jednym Jade z Liamem i Danielle, na drugim Leigh, Niall i Cher, a na kolejnym Leigh, Jade i Cher. Na kilku innych byli wszyscy razem. Na samym dole byłą karteczka.

Nie lubię, gdy ktoś ze mną pogrywa.
Przekaż  Cher i jej przyjaciółeczkom, że długo nie pożyją.  J

Jesy nie myśląc długo, wzięła swój telefon i wybrała numer Cher.
- Słucham?
- To ja, Jesy. Mamy problem.
- Mów – nakazała.
- Właśnie dostałam wiadomość od Johnny’ego. Już wie, że razem pracujemy – jęknęła, patrząc jeszcze raz na zdjęcia.
- Kurwa, nie spodziewałam się, że tak szybko się dowie – warknęła Lloyd – Teraz nie będziemy wiedziały co planuje. Kurwa mać, wszystko poszło się jebać.
- Liam i Niall są w One Direction, paparazzi robili Wam zdjęcia, dlatego on wie. Gdyby nie to, nikt by nie wiedział.
- Cholera, o tym nie pomyślałam. Dzisiaj ani jutro nie mamy czasu, żeby do Was wpaść, więc do zobaczenia pojutrze – powiedziała, po czym rozłączyła się. Nelson nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ich były szef znał każdy najmniejszy ruch. Do tego prawdopodobnie obserwował ich przez cały czas. Niestety minusem dla nich było to, ze kiedyś dla niego pracowały. Wiedział jaką taktykę przyjmą. Teraz będzie trzeba obmyśleć inny plan. Nie mając siły na nic, Jesy położyła się spać.

- Niall? – w pokoju pojawiła się mulatka.
- Tak?
- Możemy porozmawiać? – zapytała cicho.
- O czym? – zapytał blondyn.
- Chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie i wiem, że to nie było sprawiedliwe, bo praktycznie nic nie zrobiłeś, a ja zachowywałam się jak skończona kretynka, przepraszam – powiedziała, patrząc na swoje buty.
- A to podobno my jesteśmy bardziej zazdrośni – zaśmiał się Horan.
- Nie byłam zazdrosna! – burknęła Leigh-Anne.
- Ja wiem swoje, a ty swoje. Teraz chodź tu do mnie – odparł, rozkładając ręce. Pinnock wtuliła się w niego.
- Lubię taką stronę Ciebie.
- Niby jaką?
- Taką inną, bardziej kruchą, kochaną i nawet nie wiesz jak słodko wyglądałaś taka zawstydzona, z rumieńcami na policzkach.
- Dobrze Ci radze Horan, zamknij się, albo zaraz poznasz stronę, której nie widział jeszcze nikt – warknęła czarnowłosa, wtulając się mocniej w swojego chłopaka – To Ty tu jesteś od tych romantycznych bzdetów – dodała po chwili.
- Ty też potrafisz być miła jak Ci się chce. Po za tym widać różnice między twoim zachowanie w czasie pierwszej akcji, potem przez rok bez walki i zabijania i teraz. Przede mną nie ukryjesz tej prawdziwej siebie. Znam Cię zbyt dobrze – powiedział, po czym pocałował ją w czoło.

Louis wrócił dopiero po dwudziestej drugiej ze spotkania z Eleanor. Jeszcze nigdy nie był tak wściekły. Nie mógł zrozumieć postępowania dziewczyny. Naprawdę ją lubił, ale teraz po tym co zrobiła, miał ochotę zabić ją jak Justina rok temu.
- Co się stało? – zapytał Harry, gdy jego chłopak pojawił się w pokoju. Od razu zauważył, że coś jest nie tak. Louis był wściekły i nie ukrywał tego.
- Nienawidzę jej, po prostu kurwa nienawidzę – warknął, siadając na brzegu łóżka.
- Ale kogo?
- Eleanor.
- Dlaczego? – zdziwił się młodszy. Myślał, że Louis ją lubił.
- Przedłużyła kontrakt, rozumiesz to? Za moimi plecami, poszła do jebanego Modest i go po prostu przedłużyła – krzyknął.
- Co? Ale przecież ty chyba też masz coś tu do powiedzenia, prawda?
- Przecież wiesz, że nie. To samo dotyczyłoby Ciebie, Liama, Zayna czy Nialla.
- Lou, co teraz będzie? – szepnął Harry, a w jego głowie zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze.
- Nie Harry. Wiem o czym myślisz i wiem też, że mieliśmy spędzić dzisiejszy dzień razem. Przepraszam za to, wiesz, że nie miałem innego wyjścia.
- Zobaczysz, że w końcu im się uda. Uda im się nas rozdzielić. Zakochasz się w niej i…
- Ja? W niej? Ty chyba oszalałeś – powiedział Louis, przysuwając się do Harry’ego – Nie wiem czy wiesz, ale jestem zakochany. Powiem Ci w kim, ale nie możesz pisnąć nawet słówka – zaśmiał się cicho, po czym wczołgał się na Harry’ego – Ma kręcone włosy i piękne zielone oczy. Gra razem ze mną w zespole i wiesz co kocham go, ale on jest tak głupi, że w to wątpi.
- Jesteś idiotą – burknął Styles.
- Ja tu staram się być romantyczny, a ty… - nie dokończył, ponieważ Harry przyciągnął go za koszulkę, a następnie pocałował.
- Kocham Cię, Boo.
- Ja Ciebie też – uśmiechnął się.

- Wszystko w porządku? – zapytał Liam, gdy Jade wyszła z łazienki. Nie wyglądała za dobrze.
- Tak, jest okej – uśmiechnęła się lekko, po czym podeszła do łózka.
- Na pewno? Nie wyglądasz za dobrze – powiedział zmartwiony.
- Po prostu nie czuje się najlepiej, boli mnie brzuch i jest mi niedobrze – burknęła, wchodząc pod kołdrę. Już po chwili poczuła ręce Liama na swoich biodrach.
- Zrobić Ci herbatę lub przynieść jakieś leki?
- Nie. Brałam już jakiś proszek. Może rano mi przejdzie – odparła – Dobranoc – dodała po chwili, zamykając oczy. Jak ona ma u to powiedzieć? Co jeśli on ją wtedy zostawi? Cholera, Jade! Zjebałaś sobie życie, pomyślała, po czym zasnęła.

* następnego dnia *

- Musisz tak od rana? –Zayn wychylił głowę zza poduszki. Był cholernie zmęczony, podczas gdy Perrie krzątała się po ich wspólnej sypialni, robiąc remanent swoich ubrań, co z całą pewnością i bezwarunkowo mogło poczekać do popołudnia.  – Pani Malik, proszę to odłożyć i kłaść się spać, no już!
- Pani co? – Perrie upuściła trzymaną właśnie bluzkę. – Co?!
- To co słyszałaś – wzruszył ramionami, siadając po turecku. – Nie zapominaj, że przyjęłaś moje oświadczyny.
- Ohh – westchnęła cicho. – No tak.
- Perrie!
- Żartuję! – wybuchnęła śmiechem. – Jak mogłabym zapomnieć o dniu, kiedy podarowałeś mi kapsel od Tymbarka jako obrączkę.
- Wciąż go masz!
- Oczywiście, że tak – usiadła koło niego, otwierając szufladę w półce koło łóżka. Wyjęła stamtąd swoją pierwszą nietypową obrączkę, zakładając ją na palec, tuż obok kupionego później pierścionka z brylantem, który przyjęła, pomimo że nie podobała jej się cena, jaką Zayn za niego zapłacił. To przecież nie była obrączka, tylko zwykły pierścionek zaręczynowy.
Malik objął Perrie ramieniem, po czym oboje wtulili się w siebie, leżąc na kanapie.
- Perrie?
- Hmm? – blondynka mruknęła w odpowiedzi, zamykając oczy i kładąc głowę na nagim torsie Zayna.
- Chcesz za mnie wyjść za dwa tygodnie?
- Słucham? – przekręciła się na brzuch, ciężarem całego ciała napierając na klatkę piersiową Malika. – Coś ty znowu wykombinował, co?
- Tak tylko myślałem i kręciłem się koło pobliskiego urzędu stanu cywilnego i…
- Przypadkowo i bez żadnych zamierzonych celów, prawda? – z powątpiewaniem uniosła brew z kpiącym uśmieszkiem.
- Sytuacja znowu staje się napięta – westchnął mulat. – Johnny zwariował, chce zemsty. Po prostu korzystam z chwili.
- Hej, Zayn, spójrz na mnie – Perrie złapała jego spojrzenie. – Johnny nie stanie nam na drodze. Nie po raz kolejny. Rozumiesz?
Chłopak mruknął pod nosem.
- Zayn, wyjdę za ciebie. Za dwa tygodnie – dodała po chwili. – Jeśli to da ci jakiś komfort psychiczny, jeśli cię uszczęśliwi. Dobrze, zróbmy to.
- Naprawdę? Ale nic na siłę, jeśli…
- Zróbmy to Zayn – uśmiechnęła się, składając na jego ustach szybki pocałunek. – Chcę tego.

*

- Słuchajcie – Zayn trzymając Perrie za rękę, wszedł do pokoju. – Mamy wam coś ważnego do powiedzenia.
- Ty też?! – Jade wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Co? – Perrie zmierzyła ją zdziwionym spojrzeniem. – O czym mówisz?
- O niczym – szybko wybrnęła z sytuacji, wyłączając komedię, którą właśnie oglądali z Liamem, Louisem i Harrym. – Ej, chodźcie wszyscy!
Jesy, Leigh i Niall zjawili się w salonie.
- No co tam mordeczki? – Niallowi humor wyraźnie dopisywał. Jego relacje z Leigh znacznie się ociepliły, przez co oboje promienieli ze szczęścia.
- Chcemy coś ogłosić – powiedział Zayn.
- Chłopiec czy dziewczynka? – wyrwał się Louis.
- Co? Ale… Tommo, nie o to chodzi! – Edwards pokręciła głową z dezaprobatą.
- Cholera – warknął pod nosem. – To co mi zawracacie gitarę? – mruknął, budząc Harry’ego, który zasnął na jego kolanach. Styles z niezadowoleniem podniósł wzrok na pozostałych.
- Znowu nudne zebranie?
Jesy zgromiła go wzrokiem, dają Perrie i Zaynowi możliwość wypowiedzenia się.
- A więc – zaczęli oboje w tym samym czasie, po czym wybuchnęli śmiechem.
- Zacznij – Zayn machnął ręką, robiąc krok do tyłu. – Damy przodem.
- Cóż – Perrie odchrząknęła. – Wspólnie postanowiliśmy, że chcemy się pobrać. Jak najszybciej.
- Aww – wyrwało się Leigh, która przeprosiła cicho, dając znak, by kontynuowali.
- W związku z tym potrzebujemy świadków. No i druhny – dodała. – Więc… Byłoby nie fair, gdybym wybrała sama, pomijając którąś z was, wobec tego… Kto chce być moją świadkową, dziewczęta? – klasnęła w dłonie.
- Ja! – rozległy się dwa okrzyki, po czym Jade i Leigh zgromiły się spojrzeniami.
Przez blisko piętnaście minut kłóciły się, która jest bardziej fotogeniczna, bo w końcu świadkowie pozują do wielu zdjęć, a nawet mierzyły, która wyżej mierzy w szpilkach.
- Dobra, dość tego – zakomenderowała Jesy. – Skoro nie możecie dojść do porozumienia, niech Zayn wybiera.
- Co? – wszyscy spojrzeli na Malika, który równie zdziwiony zlustrował Jesy wzrokiem.
- Nawet mnie nie lubisz.
- Ale ty wybierzesz rozsądnie, a jeśli Perrie dokona wyboru, któraś z nich obrazi się na Edwards. Lepiej, by foch poleciał w twoją stronę – podsumowała.
- Ty naprawdę mnie nie lubisz – jęknąl.
- No więc? – wszyscy spojrzeli na Malika.
- No więc wybieram Jesy! – rzucił po chwili.
- Co?! – pisnęli dosłownie wszyscy z Jade i Pinnock na czele.
- Ale jak to? – Nelson otworzyła usta ze zdziwienia. – To nie fair!
- A nawet bardzo fair! Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – Zayn wyszczerzył się triumfalnie. – No więc, Jesy? Odmówisz takiej pięknej damie u mego boku?
- Oh, stul dziób – zachichotała Edwards. – Jesy? – spojrzała na przyjaciółkę. – Czy zechcesz zostać moją świadkową na ślubie?
- Ale…
- Zgódź się – szepnęła Leigh-Anne, a Jade przytaknęła kiwnięciem głowy.
- Z przyjemnością – uśmiechnęła się, po czym razem z Perrie zagłębiły się w długim uścisku.
- Dobra, moje panie, koniec tego – Louis wstał z kanapy. – Zayn – zwrócił się do przyjaciela. – Chyba nie muszę ci mówić, kto dostanie wpierdol kiedy ja nie zostanę świadkiem?
- To szantaż! – warknął Horan. – Chcesz się bić! – podszedł do Tomlinsona.
- Hej, hej – Liam podszedł do nich. – Miejmy klasę i nie róbmy tego, co dziewczyny, hm?
- Jakieś propozycje?
Wobec tego najbliższe pół godziny spędzili na jakże męskim rozwikłaniu sposobu – nabijaniu levelów we Flappy Bird. Z wynikiem 14 zwyciężył Harry, który definitywnie został świadkiem u boku Nelson.
- Pieprzyć cię Harold – burknął obrażony Louis.
- Może potem? – grzecznie zasugerował Niall z miną pt. „bo się zrzygam”.
- Właściwie to szkoda, że nie wpadliście. Wtedy wygrałbym konkurs na najlepszego wujka. Mam mnóstwo rzeczy po młodszych siostrach.
- Trzymaj je, może kiedyś nam się przydadzą – Zayn puścił oczko do Perrie.
- Zayn! – pisnęła zawstydzona.
- Prędzej mi się przydadzą – bąknęła Jade pod nosem.
Liam zachichotał, po czym spoważniał, widząc równie surową minę Jade.
- Zaraz… Co?
- Czy wy…
- Jade?
- JEZUS MARIA – Jesy o mało nie przewróciła się o swoje buty.
- Co ty chcesz nam przekazać? – Pinnock zaświeciły się oczy.
- Przepraszam, że tak teraz, ale dopiero co się dowiedziałam i…
- Jade? – Liam ponownie zmierzył ją wzrokiem. – Boże, Jade…
- O ja pierdolę, Payno chciał wykraść płytę, a zapomniał o kondomach. Aua! – Tommo oberwał gazetą od Perrie.
- Powiedz to, bo nie uwierzę! – zapiszczała Edwards.
- Jestem w ciąży – słodko spuściła wzrok, lustrując koniuszki swoich butów. – Wiem, że to nieoczekiwane, ale…
- Jak dobrze, że nam to nie grozi – szepnął Niall, zawstydzając Leigh-Anne.
- Boże, trzymajcie go – Jesy zareagowała w porę, by asekurować Liama, który o mało co nie upadł na podłogę.
- Czy on… - Louis zmarszczył brwi. -  Zemdał?
- Chyba tak – przytaknął Malik. – Liam?
Wszyscy zebrali się dookoła chłopaka, próbując go ocucić.
- Oh, Liam – Jade przecisnęła się między wszystkimi. – Liam? – klepnęła go w policzek. – Liaś, skarbie, obudź się.
- Przyniosę łyżkę – rzucił Styles, po chwili pojawiając się w salonie.
- Łyżkę? – Leigh zmarszczyła nos. – Po co ci…
W ciągu kilku sekund Liam przerażony cofnął się pod ścianę, kiedy poczuł chłód zimnej łyżki na swoim czole.
- Brawo, mój geniuszu – uśmiechnął się Louis, całując swojego chłopaka w policzek.
- Chciałeś mnie zabić – sapnął Liam, zbierając się z podłogi.
- No, moi drodzy! – zaczęła Jesy. – Potem to wszystko dokładniej obgadamy, a teraz wychodzimy. Liam i Jade chyba muszą pogadać.
Wszyscy zgodnie opuścili pokój, po drodze przytulając się do wciąż lekko zaniepokojonej Thrilwall. Kiedy wreszcie Liam został z nią sam na sam, podeszła do niego niepewnie.
- Liam, ja…
- Po prostu obiecaj mi, że jeśli to będzie dziewczynka, nie nazwiemy jej Katherine.
- A czemu nie? – zmarszczyła brwi.
- Moja ciotka Katherinie zawsze kazała mi jeść brukselkę, a ja nienawidzę brukselki – zachichotał, a Jade wtórowała mu z ulgą.
- Czyli jednak się cieszysz?
- Jasne, że tak! – Payne przytulił znacznie niższą od siebie dziewczynę. – I nigdy nie zostawimy naszego dziecka pod opieką Louisa.
- No raczej! – zgodziła się nim ledwo skończył mówić.

Przytulając się, siedzieli na kanapie do późnych godzin, obiecując sobie wiele głupich macierzyńskich spraw.

________________

Hej! :)
ZACZYNAM FERIE! WOLNE URLOP SPANIE UMCY UMCY!
(Agnes ciota idzie do szkoły, hłehłe)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. A teraz taki apel - CZYTASZ = KOMENTUJESZ! Albo naślemy na was Jesy, buhaha!
Do napisania x
fucking kill me noooooooooow!

Ty się nie ciesz gnido! Ja jutro zapierdzielam do szkoły! ;c
Chce mnie ktoś przygarnąć? ;c Ja nie chce wracać do szkoły! ;c
Tylko nie zabijcie nas za ten rozdział! Dużo się dzieje haha ;p
Komentujcie mordeczki! <3
Agnes! <3
Kocham to! <3

6 komentarzy:

  1. Awwwwww<3 Zerrie są tacy słodcy!! Ale ciekawe co zaplanują dziewczyny w zemście.... Świetny rozdział czekam na następny!! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesy jak zwykle w każdej sytuacji zachowuje zimną krew :)
    Scenka z Larrym, a później z Zerrie *_* Awww <33
    Nie spodziewałam się, że tak szybko będzie ten ślub, :)
    Duużo nowości w tym rozdziale, z czego bardzo się cieszę :D
    Świetnie się czyta :D , dużo zabawnych scen ;]
    Czekam na kolejny rozdział !! ;)
    @Happy_Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. od kilku godzin czytam tego bloga i nawet nie wiecie jak sie ucieszyłam,gdy zobaczyłam post dot.kontynuacji :D
    no to tak sobie czytam i czytam a tu mi nagle nie chce przewijać na nowy rozdział . ja sie pytam gdzie nowy rozdzial ????? :c
    W takim momencie to aż nie wypada przerywać rozdzialu,no naprawde :D
    Ogolnie to mam beke z niektorych tekstow bo są tak smieszne,ze smieje sie na głos a jest 23 :D
    Takze ten,śmialam sie do poduszki xD
    Louis bije wszystko xD hahaa xD
    Do nexta i weny ,wenyyy życze :D
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam to uwielbiam uwielbiam uwielbiam !
    larry awwww
    jade z liamem dfjhbajegr
    czekam na nexta!
    kocham kazayp !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jade w ciąży :o
    nie spodziewałam się
    nie spodziewałam się też że Liam zemdleje
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrzebuje nowego rozdziału! :D Bosko bosko bosko

    OdpowiedzUsuń