- O kurwa – szepnęła, zatykając twarz dłonią. W pudełku były
zdjęcia. Na jednym Jade z Liamem i Danielle, na drugim Leigh, Niall i Cher, a na
kolejnym Leigh, Jade i Cher. Na kilku innych byli wszyscy razem. Na samym dole
byłą karteczka.
Nie lubię, gdy ktoś ze
mną pogrywa.
Przekaż Cher i jej przyjaciółeczkom, że długo nie
pożyją. J
Jesy nie myśląc długo, wzięła swój telefon i wybrała numer
Cher.
- Słucham?
- To ja, Jesy. Mamy problem.
- Mów – nakazała.
- Właśnie dostałam wiadomość od Johnny’ego. Już wie, że
razem pracujemy – jęknęła, patrząc jeszcze raz na zdjęcia.
- Kurwa, nie spodziewałam się, że tak szybko się dowie –
warknęła Lloyd – Teraz nie będziemy wiedziały co planuje. Kurwa mać, wszystko
poszło się jebać.
- Liam i Niall są w One Direction, paparazzi robili Wam
zdjęcia, dlatego on wie. Gdyby nie to, nikt by nie wiedział.
- Cholera, o tym nie pomyślałam. Dzisiaj ani jutro nie mamy
czasu, żeby do Was wpaść, więc do zobaczenia pojutrze – powiedziała, po czym
rozłączyła się. Nelson nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ich były szef znał
każdy najmniejszy ruch. Do tego prawdopodobnie obserwował ich przez cały czas.
Niestety minusem dla nich było to, ze kiedyś dla niego pracowały. Wiedział jaką
taktykę przyjmą. Teraz będzie trzeba obmyśleć inny plan. Nie mając siły na nic,
Jesy położyła się spać.
- Niall? – w pokoju pojawiła się mulatka.
- Tak?
- Możemy porozmawiać? – zapytała cicho.
- O czym? – zapytał blondyn.
- Chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie i wiem, że to
nie było sprawiedliwe, bo praktycznie nic nie zrobiłeś, a ja zachowywałam się
jak skończona kretynka, przepraszam – powiedziała, patrząc na swoje buty.
- A to podobno my jesteśmy bardziej zazdrośni – zaśmiał się
Horan.
- Nie byłam zazdrosna! – burknęła Leigh-Anne.
- Ja wiem swoje, a ty swoje. Teraz chodź tu do mnie – odparł,
rozkładając ręce. Pinnock wtuliła się w niego.
- Lubię taką stronę Ciebie.
- Niby jaką?
- Taką inną, bardziej kruchą, kochaną i nawet nie wiesz jak
słodko wyglądałaś taka zawstydzona, z rumieńcami na policzkach.
- Dobrze Ci radze Horan, zamknij się, albo zaraz poznasz
stronę, której nie widział jeszcze nikt – warknęła czarnowłosa, wtulając się
mocniej w swojego chłopaka – To Ty tu jesteś od tych romantycznych bzdetów –
dodała po chwili.
- Ty też potrafisz być miła jak Ci się chce. Po za tym widać
różnice między twoim zachowanie w czasie pierwszej akcji, potem przez rok bez
walki i zabijania i teraz. Przede mną nie ukryjesz tej prawdziwej siebie. Znam
Cię zbyt dobrze – powiedział, po czym pocałował ją w czoło.
Louis wrócił dopiero po dwudziestej drugiej ze spotkania z
Eleanor. Jeszcze nigdy nie był tak wściekły. Nie mógł zrozumieć postępowania
dziewczyny. Naprawdę ją lubił, ale teraz po tym co zrobiła, miał ochotę zabić
ją jak Justina rok temu.
- Co się stało? – zapytał Harry, gdy jego chłopak pojawił
się w pokoju. Od razu zauważył, że coś jest nie tak. Louis był wściekły i nie
ukrywał tego.
- Nienawidzę jej, po prostu kurwa nienawidzę – warknął, siadając
na brzegu łóżka.
- Ale kogo?
- Eleanor.
- Dlaczego? – zdziwił się młodszy. Myślał, że Louis ją
lubił.
- Przedłużyła kontrakt, rozumiesz to? Za moimi plecami,
poszła do jebanego Modest i go po prostu przedłużyła – krzyknął.
- Co? Ale przecież ty chyba też masz coś tu do powiedzenia,
prawda?
- Przecież wiesz, że nie. To samo dotyczyłoby Ciebie, Liama,
Zayna czy Nialla.
- Lou, co teraz będzie? – szepnął Harry, a w jego głowie
zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze.
- Nie Harry. Wiem o czym myślisz i wiem też, że mieliśmy
spędzić dzisiejszy dzień razem. Przepraszam za to, wiesz, że nie miałem innego
wyjścia.
- Zobaczysz, że w końcu im się uda. Uda im się nas
rozdzielić. Zakochasz się w niej i…
- Ja? W niej? Ty chyba oszalałeś – powiedział Louis,
przysuwając się do Harry’ego – Nie wiem czy wiesz, ale jestem zakochany. Powiem
Ci w kim, ale nie możesz pisnąć nawet słówka – zaśmiał się cicho, po czym
wczołgał się na Harry’ego – Ma kręcone włosy i piękne zielone oczy. Gra razem
ze mną w zespole i wiesz co kocham go, ale on jest tak głupi, że w to wątpi.
- Jesteś idiotą – burknął Styles.
- Ja tu staram się być romantyczny, a ty… - nie dokończył,
ponieważ Harry przyciągnął go za koszulkę, a następnie pocałował.
- Kocham Cię, Boo.
- Ja Ciebie też – uśmiechnął się.
- Wszystko w porządku? – zapytał Liam, gdy Jade wyszła z
łazienki. Nie wyglądała za dobrze.
- Tak, jest okej – uśmiechnęła się lekko, po czym podeszła
do łózka.
- Na pewno? Nie wyglądasz za dobrze – powiedział zmartwiony.
- Po prostu nie czuje się najlepiej, boli mnie brzuch i jest
mi niedobrze – burknęła, wchodząc pod kołdrę. Już po chwili poczuła ręce Liama
na swoich biodrach.
- Zrobić Ci herbatę lub przynieść jakieś leki?
- Nie. Brałam już jakiś proszek. Może rano mi przejdzie –
odparła – Dobranoc – dodała po chwili, zamykając oczy. Jak ona ma u to
powiedzieć? Co jeśli on ją wtedy zostawi? Cholera, Jade! Zjebałaś sobie życie, pomyślała, po czym zasnęła.
* następnego dnia *
- Musisz tak od rana? –Zayn wychylił głowę zza poduszki. Był
cholernie zmęczony, podczas gdy Perrie krzątała się po ich wspólnej sypialni,
robiąc remanent swoich ubrań, co z całą pewnością i bezwarunkowo mogło poczekać
do popołudnia. – Pani Malik, proszę to
odłożyć i kłaść się spać, no już!
- Pani co? – Perrie upuściła trzymaną właśnie bluzkę. – Co?!
- To co słyszałaś – wzruszył ramionami, siadając po turecku.
– Nie zapominaj, że przyjęłaś moje oświadczyny.
- Ohh – westchnęła cicho. – No tak.
- Perrie!
- Żartuję! – wybuchnęła śmiechem. – Jak mogłabym zapomnieć o
dniu, kiedy podarowałeś mi kapsel od Tymbarka jako obrączkę.
- Wciąż go masz!
- Oczywiście, że tak – usiadła koło niego, otwierając
szufladę w półce koło łóżka. Wyjęła stamtąd swoją pierwszą nietypową obrączkę,
zakładając ją na palec, tuż obok kupionego później pierścionka z brylantem,
który przyjęła, pomimo że nie podobała jej się cena, jaką Zayn za niego
zapłacił. To przecież nie była obrączka, tylko zwykły pierścionek zaręczynowy.
Malik objął Perrie ramieniem, po czym oboje wtulili się w
siebie, leżąc na kanapie.
- Perrie?
- Hmm? – blondynka mruknęła w odpowiedzi, zamykając oczy i
kładąc głowę na nagim torsie Zayna.
- Chcesz za mnie wyjść za dwa tygodnie?
- Słucham? – przekręciła się na brzuch, ciężarem całego
ciała napierając na klatkę piersiową Malika. – Coś ty znowu wykombinował, co?
- Tak tylko myślałem i kręciłem się koło pobliskiego urzędu
stanu cywilnego i…
- Przypadkowo i bez żadnych zamierzonych celów, prawda? – z powątpiewaniem
uniosła brew z kpiącym uśmieszkiem.
- Sytuacja znowu staje się napięta – westchnął mulat. –
Johnny zwariował, chce zemsty. Po prostu korzystam z chwili.
- Hej, Zayn, spójrz na mnie – Perrie złapała jego
spojrzenie. – Johnny nie stanie nam na drodze. Nie po raz kolejny. Rozumiesz?
Chłopak mruknął pod nosem.
- Zayn, wyjdę za ciebie. Za dwa tygodnie – dodała po chwili.
– Jeśli to da ci jakiś komfort psychiczny, jeśli cię uszczęśliwi. Dobrze,
zróbmy to.
- Naprawdę? Ale nic na siłę, jeśli…
- Zróbmy to Zayn – uśmiechnęła się, składając na jego ustach
szybki pocałunek. – Chcę tego.
*
- Słuchajcie – Zayn trzymając Perrie za rękę, wszedł do
pokoju. – Mamy wam coś ważnego do powiedzenia.
- Ty też?! – Jade wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Co? – Perrie zmierzyła ją zdziwionym spojrzeniem. – O czym
mówisz?
- O niczym – szybko wybrnęła z sytuacji, wyłączając komedię,
którą właśnie oglądali z Liamem, Louisem i Harrym. – Ej, chodźcie wszyscy!
Jesy, Leigh i Niall zjawili się w salonie.
- No co tam mordeczki? – Niallowi humor wyraźnie dopisywał.
Jego relacje z Leigh znacznie się ociepliły, przez co oboje promienieli ze
szczęścia.
- Chcemy coś ogłosić – powiedział Zayn.
- Chłopiec czy dziewczynka? – wyrwał się Louis.
- Co? Ale… Tommo, nie o to chodzi! – Edwards pokręciła głową
z dezaprobatą.
- Cholera – warknął pod nosem. – To co mi zawracacie gitarę?
– mruknął, budząc Harry’ego, który zasnął na jego kolanach. Styles z
niezadowoleniem podniósł wzrok na pozostałych.
- Znowu nudne zebranie?
Jesy zgromiła go wzrokiem, dają Perrie i Zaynowi możliwość
wypowiedzenia się.
- A więc – zaczęli oboje w tym samym czasie, po czym
wybuchnęli śmiechem.
- Zacznij – Zayn machnął ręką, robiąc krok do tyłu. – Damy przodem.
- Cóż – Perrie odchrząknęła. – Wspólnie postanowiliśmy, że
chcemy się pobrać. Jak najszybciej.
- Aww – wyrwało się Leigh, która przeprosiła cicho, dając
znak, by kontynuowali.
- W związku z tym potrzebujemy świadków. No i druhny –
dodała. – Więc… Byłoby nie fair, gdybym wybrała sama, pomijając którąś z was,
wobec tego… Kto chce być moją świadkową, dziewczęta? – klasnęła w dłonie.
- Ja! – rozległy się dwa okrzyki, po czym Jade i Leigh
zgromiły się spojrzeniami.
Przez blisko piętnaście minut kłóciły się, która jest
bardziej fotogeniczna, bo w końcu świadkowie pozują do wielu zdjęć, a nawet
mierzyły, która wyżej mierzy w szpilkach.
- Dobra, dość tego – zakomenderowała Jesy. – Skoro nie
możecie dojść do porozumienia, niech Zayn wybiera.
- Co? – wszyscy spojrzeli na Malika, który równie zdziwiony
zlustrował Jesy wzrokiem.
- Nawet mnie nie lubisz.
- Ale ty wybierzesz rozsądnie, a jeśli Perrie dokona wyboru,
któraś z nich obrazi się na Edwards. Lepiej, by foch poleciał w twoją stronę –
podsumowała.
- Ty naprawdę mnie nie lubisz – jęknąl.
- No więc? – wszyscy spojrzeli na Malika.
- No więc wybieram Jesy! – rzucił po chwili.
- Co?! – pisnęli dosłownie wszyscy z Jade i Pinnock na
czele.
- Ale jak to? – Nelson otworzyła usta ze zdziwienia. – To nie
fair!
- A nawet bardzo fair! Gdzie dwóch się bije, tam trzeci
korzysta – Zayn wyszczerzył się triumfalnie. – No więc, Jesy? Odmówisz takiej
pięknej damie u mego boku?
- Oh, stul dziób – zachichotała Edwards. – Jesy? – spojrzała
na przyjaciółkę. – Czy zechcesz zostać moją świadkową na ślubie?
- Ale…
- Zgódź się – szepnęła Leigh-Anne, a Jade przytaknęła
kiwnięciem głowy.
- Z przyjemnością – uśmiechnęła się, po czym razem z Perrie
zagłębiły się w długim uścisku.
- Dobra, moje panie, koniec tego – Louis wstał z kanapy. –
Zayn – zwrócił się do przyjaciela. – Chyba nie muszę ci mówić, kto dostanie
wpierdol kiedy ja nie zostanę świadkiem?
- To szantaż! – warknął Horan. – Chcesz się bić! – podszedł do
Tomlinsona.
- Hej, hej – Liam podszedł do nich. – Miejmy klasę i nie
róbmy tego, co dziewczyny, hm?
- Jakieś propozycje?
Wobec tego najbliższe pół godziny spędzili na jakże męskim
rozwikłaniu sposobu – nabijaniu levelów we Flappy Bird. Z wynikiem 14 zwyciężył
Harry, który definitywnie został świadkiem u boku Nelson.
- Pieprzyć cię Harold – burknął obrażony Louis.
- Może potem? – grzecznie zasugerował Niall z miną pt. „bo
się zrzygam”.
- Właściwie to szkoda, że nie wpadliście. Wtedy wygrałbym
konkurs na najlepszego wujka. Mam mnóstwo rzeczy po młodszych siostrach.
- Trzymaj je, może kiedyś nam się przydadzą – Zayn puścił
oczko do Perrie.
- Zayn! – pisnęła zawstydzona.
- Prędzej mi się przydadzą – bąknęła Jade pod nosem.
Liam zachichotał, po czym spoważniał, widząc równie surową
minę Jade.
- Zaraz… Co?
- Czy wy…
- Jade?
- JEZUS MARIA – Jesy o mało nie przewróciła się o swoje
buty.
- Co ty chcesz nam przekazać? – Pinnock zaświeciły się oczy.
- Przepraszam, że tak teraz, ale dopiero co się dowiedziałam
i…
- Jade? – Liam ponownie zmierzył ją wzrokiem. – Boże, Jade…
- O ja pierdolę, Payno chciał wykraść płytę, a zapomniał o
kondomach. Aua! – Tommo oberwał gazetą od Perrie.
- Powiedz to, bo nie uwierzę! – zapiszczała Edwards.
- Jestem w ciąży – słodko spuściła wzrok, lustrując
koniuszki swoich butów. – Wiem, że to nieoczekiwane, ale…
- Jak dobrze, że nam to nie grozi – szepnął Niall,
zawstydzając Leigh-Anne.
- Boże, trzymajcie go – Jesy zareagowała w porę, by
asekurować Liama, który o mało co nie upadł na podłogę.
- Czy on… - Louis zmarszczył brwi. - Zemdał?
- Chyba tak – przytaknął Malik. – Liam?
Wszyscy zebrali się dookoła chłopaka, próbując go ocucić.
- Oh, Liam – Jade przecisnęła się między wszystkimi. – Liam?
– klepnęła go w policzek. – Liaś, skarbie, obudź się.
- Przyniosę łyżkę – rzucił Styles, po chwili pojawiając się
w salonie.
- Łyżkę? – Leigh zmarszczyła nos. – Po co ci…
W ciągu kilku sekund Liam przerażony cofnął się pod ścianę,
kiedy poczuł chłód zimnej łyżki na swoim czole.
- Brawo, mój geniuszu – uśmiechnął się Louis, całując
swojego chłopaka w policzek.
- Chciałeś mnie zabić – sapnął Liam, zbierając się z
podłogi.
- No, moi drodzy! – zaczęła Jesy. – Potem to wszystko
dokładniej obgadamy, a teraz wychodzimy. Liam i Jade chyba muszą pogadać.
Wszyscy zgodnie opuścili pokój, po drodze przytulając się do
wciąż lekko zaniepokojonej Thrilwall. Kiedy wreszcie Liam został z nią sam na
sam, podeszła do niego niepewnie.
- Liam, ja…
- Po prostu obiecaj mi, że jeśli to będzie dziewczynka, nie
nazwiemy jej Katherine.
- A czemu nie? – zmarszczyła brwi.
- Moja ciotka Katherinie zawsze kazała mi jeść brukselkę, a
ja nienawidzę brukselki – zachichotał, a Jade wtórowała mu z ulgą.
- Czyli jednak się cieszysz?
- Jasne, że tak! – Payne przytulił znacznie niższą od siebie
dziewczynę. – I nigdy nie zostawimy naszego dziecka pod opieką Louisa.
- No raczej! – zgodziła się nim ledwo skończył mówić.
Przytulając się, siedzieli na kanapie do późnych godzin,
obiecując sobie wiele głupich macierzyńskich spraw.
________________
Hej! :)
ZACZYNAM FERIE! WOLNE URLOP SPANIE UMCY UMCY!
(Agnes ciota idzie do szkoły, hłehłe)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. A teraz taki apel - CZYTASZ = KOMENTUJESZ! Albo naślemy na was Jesy, buhaha!
Do napisania x
Awwwwww<3 Zerrie są tacy słodcy!! Ale ciekawe co zaplanują dziewczyny w zemście.... Świetny rozdział czekam na następny!! xx
OdpowiedzUsuńJesy jak zwykle w każdej sytuacji zachowuje zimną krew :)
OdpowiedzUsuńScenka z Larrym, a później z Zerrie *_* Awww <33
Nie spodziewałam się, że tak szybko będzie ten ślub, :)
Duużo nowości w tym rozdziale, z czego bardzo się cieszę :D
Świetnie się czyta :D , dużo zabawnych scen ;]
Czekam na kolejny rozdział !! ;)
@Happy_Ania
od kilku godzin czytam tego bloga i nawet nie wiecie jak sie ucieszyłam,gdy zobaczyłam post dot.kontynuacji :D
OdpowiedzUsuńno to tak sobie czytam i czytam a tu mi nagle nie chce przewijać na nowy rozdział . ja sie pytam gdzie nowy rozdzial ????? :c
W takim momencie to aż nie wypada przerywać rozdzialu,no naprawde :D
Ogolnie to mam beke z niektorych tekstow bo są tak smieszne,ze smieje sie na głos a jest 23 :D
Takze ten,śmialam sie do poduszki xD
Louis bije wszystko xD hahaa xD
Do nexta i weny ,wenyyy życze :D
Syl xx
uwielbiam to uwielbiam uwielbiam uwielbiam !
OdpowiedzUsuńlarry awwww
jade z liamem dfjhbajegr
czekam na nexta!
kocham kazayp !
Jade w ciąży :o
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się
nie spodziewałam się też że Liam zemdleje
czekam na następny :)
Potrzebuje nowego rozdziału! :D Bosko bosko bosko
OdpowiedzUsuń