sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 12

Liam kręcił się po korytarzu w tę i z powrotem. Jesy wodziła za nim wzrokiem, jednak w porównaniu do innych nie próbowała  go uspokajać. Sama ledwo siedziała w miejscu.
- Chcecie coś z baru? – westchnął Zayn, a Perrie trzepnęła go w ramię, dając mu do zrozumienia, że to nie jest odpowiedni moment na jedzenie. Malik prychnął tylko, wyciagając komórkę i przeglądając najnowsze aktualizacje na Twitterze.
- Czemu tak długo to trwa! – wydarł się wreszcie Liam, a wszyscy na korytarzu odwrócili się w ich kierunku.
- Liaś, słonko, w szpitalu obowiązuje cisza, więc może choć trochę się przymknij – zasugerowała Edwards.
W tym momencie drzwi na końcu korytarza otworzyły się, a Harry, Niall i Leigh-Anne ruszyli w ich stronę zdyszani i rozgorączkowani.
- Dlaczego do chuja pana nikt nam o niczym nie powiedział?! – wydarł się Styles, a pielęgniarki z recepcji ponownie zwróciły się w kierunku paczki przyjaciół.
- Harry, cieszej – warknęła Leigh-Anne. – Jesteśmy w szpitalu – obróciła się do Nelson, a uśmiech zszedł jej z twarzy. – Dlaczego do chuja pana nikt nam o niczym nie powiedział?!
- Hmm, Leigh? Właśnie opieprzyłaś Harry’ego za…
- Stul pysk, Niall! – krzyknęła, a pielęgniarki wyraźnie już poirytowane zwróciły im uwagę, by zachowywali się nieco cieszej.  – Widzisz co żeś narobił?
Niall pokręcił głową, zajmując wolne miejsce obok Malika. Pinnock chyba nie była w nastroju na cokolwiek.
- Po prostu nie było sposobności. Myśleliśmy tylko o tym, by jak najszybciej Jade trafiła w dobre ręce – Jesy wzruszyła ramionami.
- Następnym razem pożałujecie – bąknęła pod nosem, także zajmując wolne krzesło. – Co z nim? – spytała szeptem, skinąwszy głową w stronę kroczącego Liama.
- Nie zbyt dobrze. Chyba zaraz wybuchnie – odpowiedział Zayn zbyt głośno, niżeli wymagała tego sytuacja.
- Wszystko słyszę, frajerze – odpyskował Liam, przystając wreszcie i opierając głowę o ścianę. – Ale zaraz serio wybuchnę i podpalę ten oddział!
- Ciszej! – krzyknęły wszystkie dziewczyny jednocześnie.
W tym momencie na korytarzu pojawił się lekarz ubrany w standardowy biały uniform.
- Mogę porozmawiać z osobą z bliskiego otoczenia Jade Thrilwall?
- Tak – Liam wyrwał do przodu, podążając za lekarzem w stronę jego gabinetu.
Reszta wstała ze swoich miejsc, przejmując pałeczkę od Liama i nerwowo krążąc wokół. Tylko niewzruszony Zayn wciąż siedział ze spuszczoną głową, sprawdzając aktualności.
- Spokój jest dobrym doradcą – westchnął Niall, obserwując przyjaciela. – Zawsze go za to podziwiałem.
- Tsaa – Harry przytaknął, obserwując wiszące na ścianie kolaże narysowane przez dzieci. – Mam nadzieję, że Jade nic się nie stało.
Niall uśmiechnął się delikatnie, choć z pewnością nie był to powód do radości. Biedna Jade mogła stracić dziecko, jednak to sprowokowało Harry’ego do wykazania jakiegokolwiek bodźca. Pierwszy raz od śmierci Louisa poważnie się czymś przejął i zainteresował. Sam nawet poprowadził samochód, przywożąc ich tutaj zaraz po otrzymaniu telefonu od Nelson.
- Boję się o nią.
- Ja też, Leigh, ja też – sapnęła Jesy, przytulając poddenerwowaną Pinnock. – Nie wybaczę sobie, jeśli to przez nas.
- Przecież nie mogliśmy temu zaradzić.
- Mogliśby ją bardziej odciążyć. Przecież ona spodziewa się dziecka na miłość boską.
- Za dużo na siebie bierzesz – powiedział Zayn, przykuwając spojrzenie dziewczyny. – Poważnie, Jesy. Takie sytuacje się zdarzają. Pewnie zdarzyłaby się niezależnie od tego, czy goniłby nas pierdolony mafiozo – wzruszył ramionami, wracając do telefonu.
- Nie wiem, co mu zrobiłaś przez ten krótki staż małżeński, ale działa – Niall poklepał Perrie po ramieniu, na co dziewczyna wywróciła oczami.
Liam opuścił gabinet lekarza i powłóczając nogami ruszył w ich stronę.
- Co z nią?
- Jak się ma?
- To coś poważnego?
- Jak dziecko?!
- Jest dobrze?
- Cisza! – warknęła Jesy, przeciskając się przez przyjaciół.
- Dzięki – parsknął Liam. – A więc mogło być gorzej, ale nie jest najlepiej – westchnął. – Po prostu ciąża jest zagrożona i musimy na nią cholernie uważać.
- Wypuszczą ją? – westchnęła Leigh-Anne.
- Tak, możemy zabrać ją do domu. O ile przez większość czasu będzie leżeć i się nie denerwować.
- O to pierwsze z tobą u jej boku się nie martwię, ale to drugie… No co? – wszyscy spiorunowali Malika wzrokiem. – Ciężko jest być spokojnym, gdy ktoś chce cię zamordować.
- Zmieniam zdanie, jeszcze nad nim popracuj – rzucił Niall, tym razem on oberwał od Perrie w łeb. – Za co?!
- Za pierdolenie o szopenie – westchnęła. – Okej, więc zabieramy ją do domu i robimy wszystko, by nic się jej nie stało, tak?
- Jeśli wciąż pozostała taka cięta na swoim punkcie będzie ciężko – zauważyła Leigh.
- Gorzej niż ciężko – dodała Jesy. – Ale damy radę. Od dzisiaj odsuwamy Jade od wszystkich obowiązków. Musimy sobie poradzić w ósemkę.
- Siódemkę – powiedział cicho Harry, a Jesy otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak zamilkła, rozumiejąc swój błąd. Wciąż nie mogła przywyknąć do myśli, że Louisa tu nie ma. Jak to możliwe, że zniknął? Powinien właśnie rzucać niepoprawnymi dowcipami o nienarodzonych płodach albo proponować Liamowi, że w drodze powrotnej zatrzymają się w McDrive.
- Idę po nią. Spotkamy się w domu, okej?
Wszyscy zgodnie przytaknęli, starając się zaradzić krępującej ciszy. W milczeniu opuścili korytarz, rozchodząc się do swoich aut.
- Harry?
Jesy zatrzymała się, obracając wzrok na Stylesa, który wciąż nie ruszył się z miejsca.
- Chodź. Pojedziesz ze mną.
Harry odwzajemnił uśmiech dziewczyny i złapał wyciągniętą w jego kierunku dłoń. Razem wyszli na zewnątrz, próbując nie myśleć o Louisie.

~~~~*~~~~

Liam ostrożnie zajrzał do sali, w której, jak wskazała mu pielęgniarka, znajdowała się Thrilwall. Uśmiechnął się lekko, kiedy dostrzegł dziewczynę śpiącą słodko, chociaż miał nieomylne wrażenie, że jest w pełni świadoma.
- Jade?
Dziewczyna mruknęła cicho. Payne znów się uśmiechnął. Lekarze uprzedzili go, że dostała trochę leków, które pomogą jej zredukować niedobór pewnych składników w organizmie, stąd pojawiło się omdlenie. Chemikalia miały jednak ten środek uboczny, że powodowały senność i otępienie.
- Jade, zabiorę cię teraz do domu, w porządku?
Dziewczyna przytaknęła, opuszczają nogi i siadając na łóżku.
- Nie, nie – Liam zaprzeczył energicznie. – Zabiorę, czyli dosłownie zabiorę – mówiąc to wziął ją na ręce, a ta wtuliła się w niego, nawet nie protestując.
Kiedy szli niespiesznie szpitalnym korytarzem, dziewczyna jęknęła cicho.
- Przepraszam.
- Co? – Liam zmarszczył brwi. – Za co?
- Za to, że jestem taka głupia i sprawiam ci tyle kłopotów i za to, że… - Liam przerwał potok jej słów, przyciskając swoje wargi do ust dziewczyny.
- Przestań – złożył delikatny pocałunek na czole brunetki, po czym wniósł ją do windy i nacisnął odpowiedni przycisk. – To nie twoja wina.
- Ja…
- Jeśli właśnie masz zamiar mi się sprzeciwić, po prostu nic nie mów, okej?
- Okej – dziewczyna zachichotała, jeszcze mocniej oplatając ramiona w okół szyi swojego chłopaka. – Liaś?
- Tak skarbie?
- Zajedźmy do KFC.
Liam zaśmiał się szczerze i otwarcie, w głębi duszy dziękując, że Jade wyszła z tego bez uszczerbków na zdrowiu. Miał tylko nadzieję, że dziecku naprawdę nic się nie stanie.
- Oczywiście, Jade – przytaknął, wzdychając. – Oczywiście.

~~~~*~~~~

Wszyscy  wrócili do domu bardzo zmęczeni. Liam od razu zaprowadził Jade do ich sypialni. Harry zaszył się także w swoim pokoju. Zayn i Perrie udali się do salonu, a Niall i Leigh do kuchni. Jesy zabrała Cher do piwnicy, aby ustalić jakiś plan. Niestety ich chwilowy spokój zakłócił dźwięk przychodzącego sms-a.

Czyżby nasza malutka Jade zaciążyła?
Niech chłoptaś lepiej na nią uważa,
bo byłoby szkoda, gdyby straciła dziecko.  J.

- Kurwa – wrzasnęła Nelson – Niech to kurwa szlag. Wszystko kurwa stracone, ja pierdole no kurwa – krzyczała nadal i nawet Cher nie potrafiła jej uspokoić – Jeśli on ją kurwa tchnie to powieszę go za jaja na drucie wysokiego napięcia, albo nie najpierw wykastruje, a potem chuja wypatroszę.
- Jesy, uspokój się – szepnął Lloyd.
- Jakie uspokój się kurwa. On chce zrobić coś Jade! – warknęła.
- Co? – obie dziewczyny skierowały swój wzrok w stronę wejścia, w którym stał Liam – Dosyć kurwa tego. Przysięgam jeśli on ją tchnie to zabije go własnoręcznie!
- Co tu się dzieje? – na dół zszedł także Harry, a zaraz za nim pojawiła się Perrie wraz z Zeynem.
- Zawołajcie Leigh i Nialla – powiedziała stanowczo Jesy,a już po minucie z piwnicy pojawił się Horan i nadal poturbowana Pinnock – Jest problem. Johnny chce chyba pozbyć się dziecka Jade. Ona nie może o tym wiedzieć. Musimy ją odciągnąć od tej akcji, rozumiecie?
- Jesy? – wtrąciła się Cher – Może Johnny wysłał tą wiadomość, żeby nas osłabić. Przecież wiesz, że Jade jest cholernie dobra w szpiegowaniu i w tak zwanej cichej robocie…
- Co to jest cicha robota? – zapytał  Harry.
- Johnny wiele razy zlecał nam fałszywe zadania, żeby nas sprawdzić. Nawet jeśli Jade nie udało się wykonać misji nigdy nie dała się złapać fałszywym policjantom czy jakimś innym ludziom – odparła Leigh-Anne.
- Dokładnie – dodała Cher - Więc to dlatego mógł chcieć nas zmylić. Po za tym porwanie Leigh było tylko pokazem jego umiejętności. Wiedział, że nie pisnęłaby nawet słówka, nie bałaby się go. Dlatego to ona została porwana. Wiele razy widziałam jak likwidował swoich byłych pracowników. Zawsze działał tak samo. Być może się mylę, ale jeśli jednak mam rację to mamy nad nim przewagę. Leigh-Anne była pierwsza, bo to ona zaraz po Jesy jest tą najtwardszą. Jade byłaby druga, ponieważ jej umiejętności by są dla nas bardzo cenne i jej brak osłabiłby naszą akcję. Jeśli udałoby mu się z Jade, następna byłaby Perrie, bo to ona bardzo dobrze strzela ze snajperki i to także by nas osłabiło. Na koniec zostawiłby sobie Jesy. Gdybyśmy nie odbili Pinnock to pewnie już wszystkie cztery by nie żyły. Nigdy jeszcze nikomu nie udało się zabrać więźnia z kryjówki Johnny’ego dlatego teraz jest wściekły. Zrobi wszyscy żeby nas zabić, wszystkich po kolei, bez wyjątku – dokończyła, patrząc na Liama, jakby chciała mu przekazać, że nawet jego dziecko nie jest bezpieczne.
- To ma sens. To naprawdę ma sens – odezwał się Styles – Pojawił się teraz, bo to najlepszy moment na atak. My mamy wolę przez te kilka miesięcy. Po za tym wszyscy wiedzieli, że Perrie i Zayn są zaręczeni, mógł przewidzieć, że jego działania zmuszą Malika do decyzji o ślubie. A gdy przy Leigh nikogo nie było, wykorzystał moment i ją porwał. On przewidział każdy nasz ruch. Musimy teraz zrobić coś co będzie nie przewidzia… - przewał, gdy jego telefon zadzwonił. Szybko wyjął go z kieszeni i zamarł.
- Od kogo to? – zapytała zaniepokojona Jesy.
- Od Louisa – szepnął.

On wie o każdym naszym ruchu. Widziałem pokój z kamerami, zdjęciami i różnymi NASZYMI rzeczami. Nie możecie czekaj, atakujcie jak najszybciej. L.Styles.

- To nie od niego, przecież on nie żyje – powiedział cicho Niall.
- To on – zaczęła Nelson – Nikt nie wie, że Harry i Louis są zaręczeni, ponieważ pierścionek Harry’ego jest schowany, a Johnny myśli, że on zaręczył się z Eleanor, ponieważ kiedyś dostała od niego smsa o tym.
- Skąd ta pewność? Przecież tu jest napisanie, że on wie o każdym naszym ruchu – warknął Harry. W głębi serca chciał wierzyć, że jednak Louis żyje, ale to co działo się w jego głowie nie pozwalało mu w to wierzyć.
- Musimy zaatakować rozważnie. Drugiej szansy nie będzie – powiedziała pewnie Cher.


___________________

Heeeeej! Heeeej! Heeeej!
Taki trochę suprajsowy rozdział ośmielę się powiedzieć. Kilka rzeczy wychodzi na jaw i, no... Dalej będzie lepiej!
Agnes u mnie będzie już w środę. W ŚRODĘ AGNES BĘDZIE U MNIE. AGNES W ŚRODĘ BĘDZIE U MNIE. hahahaha
no, mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, bo AGNES U MNIE BĘDZIE W ŚRODĘ!
buźka, przepraszam, ja czasem tak mam hahahaha
Kuku x

słodziaste x

KUKUŁKA JEST CHORA NA GŁOWĘ haha
no to w sumie zaczyna się na nowo akacja haha
mam nadzieję, że nas nie zbijecie za nic haha
no to chyba tyle ode mnie
komentujcie kochani 
Najbardziej Urocza Osoba Świata
Agnes <3

3 komentarze:

  1. O KUR... NWM CO POWIEDZIEC JEZU SERIO MATKO I JESZCZE TA KONCOWKA Z LOU CO JEZU TAK BARDZO BYM CHCIALA ZEBY LOUIS JEDNAK ZYL ALE OMG BRAK MI SLOW NA ROZDZIAL SERIO JEST SWIETNY JAK ZAWSZE JAUCYSICH KOCHAM I CZEKAM NA NASTEPNY ! ❤ @czokled27

    OdpowiedzUsuń
  2. lou zmatwychstanie hihi ^^ chciałabym <3
    życze wam miłego spędzonego czasu razem <3
    czekam na nexta >>>>

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaaaaa....
    dobra. nwm do powiedziec :(
    dobra, zaczne od poczatku :
    1. bardzo, ale to baaaaardzo was prosze, niech Louis bedzie zyl, proszeeeeeeee, Harry bez niego nie wytrzyma, wiec prooooooszeeeeee :)
    2. niech dziecko Liama i Jade bedzie bezpieczne, niech nic mu sie nie stanie, ani mu, ani Jade, prooooooszeeeeee :)
    3. niech bedzie happy end, gdzie wszyscy z dziewczyn i chlopakow, beda razem i beda zyc dlugo i szczesliwie, wiec proooooszeeeee :)
    inaczej nie wytrzymam :(
    prosze :)

    czekam na cd - >>>>>>>> i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń